poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 10



TINA POV
Wchodząc do budynku szkoły uderzyła mnie głośna muzyka.
- Chodź. – pociągnął mnie za rękę do przyjaciół.
- eTina! – rzuciła się na mnie All.
- Siema! – krzyknęłam.
- Masz, spróbuj sobię. – wsadziła chciała wsadzić mi loda do buzi, no ale nie miałam otwartej.
- Ally debilu! – krzyknęłam zabierając a przynajmniej chcąc jej zabrać loda.
- Ładny, brudny masz ryj.  – powiedział Tomlinson.
- Niestety nie mogę powiedzieć tego o Tobie.
- To zrób to co ja : skłam!
- Nawet kłamiąc bym skłamała.
- No mów. - oburzył się marchewa.
- Dobra, powiem prawdę. Krzywy i brzydki masz ryj. – uśmiechnęłam się ścierając resztki tego co miałam na twarzy chusteczką od Perrie.
- Danke. – powiedziałam do niej i wzięłam sobie sok który podał mi Zayn. – Ej, ja się tak nie bawie! Wy macie procenty to ja też chcę. – mruknęłam. No czemu oni mogą a ja nie?
- Za młoda jesteś. – no co ty Styles.
- A ty głupi jesteś. – powiedziałam. – Masz tyle lat co ja, dobra jesteś troszeczkę straszy ale to tylko kilka miesięcy.
- Którego się urodziłaś? – spytał.
- 30 grudzień, o 22:57. – posłałam Ally groźne spojrzenie.
- I ty się nazywasz troszkę młodszą? Kobieto jestem od ciebie starszy o prawie rok.
- Pierdolisz. – mruknęłam zabierając Niallowi piwo z ręki.
- Tak, nie ma za co. – mruknął i wziął je ode mnie.
- No Niall..
- Nie, będziesz troszkę starsza to tak.
- Masz sok. – uśmiechnął się głupio Payne.
- Sam se pij sok.
- Patrz nikt nie marudzi tylko ty. – odezwał się wielki Bieber.
- Bo dziewczyny zazwyczaj nie lubią piw?
- Nie żeby coś ale ty też jesteś dziewczyną. – dzięki za uświadomienie mnie Malik.
- No co ty? Naprawdę? Nie wiedziałam. – wzięłam kolejnego łyka od Nialla.
- Chodź tańczyć. – All pociągnęła mnie i dziewczyny za rękę do sali gdzie wszyscy już dobrze się bawili.
- Jak myślicie mocno się upiją?
- My mocniej. – All pokazała na stolik z różnymi drinkami i pociągnęła nas tam. Od razu chwyciłam jeden a dziewczyny zrobiły to samo tyle że All wzięła dwa.
- Tina chodź. – powiedziała Pezz i wciągnęła mnie na parkiet gdzie zaczęłyśmy tańczyć.
- Mam ochotę się dzisiaj upić tak że nie będę w stanie nawet leżeć. – zaśmiałam się i wypiłam całego naraz.
- Tina w swoim żywiole. – usłyszałam śmiech. Nie tylko nie on.
- Czego chcesz Jason? – warknęłam.
-Kochanie, obiecałem że się jeszcze spotkamy. – zaczął jeździć rękami po mojej talii.
- Kto to? – spytała Pezz. – Zdradzasz Nialla?
- Nie. To jest Jason i nie powinno go tu być. – warknęłam zła i odepchnęłam go od siebie.
- Twojego kochasia tu nie ma? Och jaka szkoda.
- Odpierdol się od Nialla. – spoliczkowałam go.
- Źle robisz skarbie. – podszedł  niebezpiecznie blisko a ja cofnęłam się popychając Perrie która stała sparaliżowana.
- Spierdalaj stąd palancie. –All popchnęła go na drinki.
- O popatrzcie Allyson bawi się w bohatera? – popchnął ją na ściane.
- A co, nie widzisz jak mi pelerynka zwisa? – zaśmiała się.
- A mi stoi. – oblizał obrzydliwie usta i zaczął rękami dotykać jej ud.
- Zostaw ją. – próbowałam go odciągnąć od niej. All wylała mu w oczy drinka.
- Coś mi wpadło do oka. – powiedział Jason.
- O, to pewnie ja. – powiedziała All ciągnąc mnie za rękę.
- A ty gdzie? Jeszcze z tobą nie skończyłem. – chwycił mnie za włosy.
- Auu. Puść. – jęknęłam.
- Jason. – podszedł Bieber.
- O Justin co tam? – uśmiechnął się do niego.
- Miałeś załatwić mi towar a nie szarpać dziewczyny. – warknął na niego biorąc jego rękę z moich włosów.
- Ej stary, spokojnie. Mam dla ciebie towar ale mogę się też pobawić, nie? – zaśmiał się przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej.
- Idź na dziwki a nie. – powiedział do niego patrząc na mnie. Mi kurwa nie pomożesz nie!?
- Ale Tina jest dziwką, czego ty chcesz.
- Jason boli. – czułam jak łzy wydostają się na światło dzienne.
- Zostaw. JĄ. – krzyknął ktoś i czułam jak Jason puszcza mnie i zaczyna się bić z… Niallem. 
- Idź na hol, tam jest reszta. – powiedział Justin i rzucił się również na Jasona. Weszłam na hol gdzie zobaczyłam grupkę znajomych świetnie się bawiących. Postanowiłam im nie psuć zabawy i chciałam udać się do toalety ale zostałam do kogoś przyciągnięta.
- Tina co się stało? – spytał Tommo który odszedł od nich.
- Nic.  Idź się baw. – powiedziałam odpychając go lekko i wychodząc na zewnątrz.
- Ej przecież widzę. Nie zostawię cie tak. – powiedział odwracając mnie w jego stronę.
- Naprawdę nic. – unikałam jego wzroku.
- To Niall? – spytał podnosząc mój podbródek.
- Nie. – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- To powiedz co się stało. – usiadł koło mnie na schodkach.
- Nic.  -  mruknęłam wyciągając chusteczki z torebki.
- Ale jeżeli to Niall to nie.. – przerwałam mu.
- To nie Niall okej?
- Okej, okej. - podniósł ręce w geście obronnym.
- I radze ci nie wracać. – usłyszałam za sobą głos Malika i zaraz wychodzącego ze szkoły Jasona.
- Widziałeś Tinę? – spytał Niall.
- Tam. – zgaduje że pokazał na mnie palcem.
- Tina. – podszedł do mnie.
- Na pewno? – spytał Louis.
- Tak, na pewno. – powiedziałam mu lekko uśmiechając się.
- Okej to ja was zostawię. – podniósł się i wszedł do budynku szkoły.
- Wszystko ok.? – usiadł koło mnie a ja się w niego wtuliłam.
- Tak, chyba tak.
- Chodź, idziemy się bawić i zapominamy o tym. – pomógł mi wstać.
- Ale mogę pić? – spytałam patrząc błagalnymi oczami,
- Możesz. – zaśmiał się na co ja się przytuliłam do niego.
- Będziesz mi musiał pomagać wracać. – zaśmiałam się.
- Poprosimy Liama o pomoc. – podał mi drinka.
- I znowu jesteś nie fair.
- Czemu? – podniósł brwi.
- Bo ty masz mocniejszego. – wzięłam jego drinka a jemu dałam mojego.
- Jesteś nie możliwa.
- Boże Tina, jak ty wyglądasz, chodź. – pojawiła się koło mnie Selena.
- Okej. – mruknęłam i dałam się jej pociągnąć w stronę łazienek.
- Patrz. – odwróciła mnie w stronę luster. Wybuchnęłam śmiechem, wyglądałam co najmniej jak klaun. Cały tusz miałam rozmazany po twarzy. – Nie masz wodoodpornego? – spytała wyciągając płyn do demakijażu.
- Nie. – nie mogłam powstrzymać śmiechu. Współczuje Tomlinsonowi i Horanowi. Musieli się patrzeć na mnie i powstrzymywać śmiech.
- Masz. – podała mi swój tusz.
- Nie, nie chcę. – wydusiłam.
- No masz, będziesz ładniej wyglą… albo nie. Pomaluje cię, będziesz wyglądać pięknie.
- Je ne vais jamais être belle. (tł. francuski : Nigdy nie będę wyglądać pięknie.)
- Co? Dobra, cicho. Daj się pomalować.
- Nie, ja naprawdę..
- Tina, raz, ten jeden jedyny raz. Obiecuje że będziesz wyglądać tak pięknie że będzie ci potrzebna miotła żeby odganiać chłopaków. Ale po tym co dzisiaj odpierdolił Niall to raczej nie miotła ale ręka Nialla. – uśmiechnęła się co odwzajemniłam.
- Okej.  – marudna ja usiadłam na tym blacie od zlewu i dałam się pomalować.
- Gotowe. – podskoczyła z radości a ja się odwróciłam. Wyglądałam jak… jak nie ja.
- Dziękuje. – uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. – wyszczerzyła się zadowolona ze swojego efektu.
- Chodź. – pociągnęła mnie do znajomych.
- O Selena widziałaś gdzieś Tine? – tak bardzo śmieszne Malik.
- Ha, ha ale się uśmiałam. – walnęłam go w ramie.
- Wiem. – wyszczerzył się.
- A idź się pierdol. – mruknęłam biorąc się za kolejnego drinka.
- Zostaw to. – powiedział Styles zabierając mi go.
- Daj jej to. – powiedział Niall od niechcenia trochę już wstawiony, Styles przewrócił oczami ale oddał mi mojego drinka.
- A ja mam ochotę zatańczyć gangnam styles! – krzyknęła All.
-Yeah! Mam własny taniec. – Styles zaczął tańczyć.
- I to taki gangnamlski – poklepała go po ramieniu a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Chodź tańczyć. – Niall pociągnął mnie do sali.
- Lubię tą piosenkę. – zaczęłam się śmiać słysząc w głośnikach jakąś piosenkę.
- Śpiewaj! – krzyknął.
- Nie znam jej.
- Nie znasz jej ale ją lubisz? – zaczął się śmiać.
- Tak. – dołączyłam do niego.
ALLY POV
- Gdzie oni polazli? – Spytałam się reszty.
- Tańczyć. – Odpowiedzieli.
- O, to ja też idę. – Wzięłam róźiowego drinka i poszłam ich poszukać. Ch*j z tym że połowę wylałam przedzierając się przez ten tłum. – O, Tinka. No to ja Wam nie przeszkadzam, idę o tam. – Pokazałam na jakąś grupkę zapewne już napalonych dziewczyn.
- Tam gdzie one ruchają wszystko co się rusza? – Zaczęła się śmiać.
- Dobra, no to może… no nie. Tylko nie wolna. – Zaczęłam gdy puścili Ed Sheeran – I See Fire.
- Chyba ktoś cię szuka. – Uśmiechnęła się pokazując głową na Harrego który wyglądał jakby się zgubił.
- Ta jas… - Nie zdążyłam skończyć bo ktoś mi przerwał.
- Zatańczysz? – Spytał jakiś blondyn. Popatrzyłam na eTinę.
- Nie. – Powiedziała niemo. Nie posłuchałam jej i poszłam. Cza się bawić, no nie? Nie zdążyłam przetańczyć pół minuty, a już usłyszałam „odbijamy”. A tym kimś był… Harry.
- Dlaczego z nim tańczyłaś?
- A dlaczego nie? – Znowu „odbijamy”.
- Twój chłopak?
- Nieee… - Zaprzeczyłam temu samemu blondynowi. „Odbijamy”. Okej, to się robi dziwne.
- Dziwnie się na ciebie patrzy.
- Zazdrosny. – No i znowu, jezu. Zeszłam z parkietu. W głowie mi się kręci. Wyszłam na pole i popatrzyłam na wyświetlacz 20:45 Kiedy to minęło? Wyciągnęłam se moje słuchawki i puściłam ulubioną playliste.
- Czemu siedzisz tu tak sama? – Usłyszałam. – Connor. – Podał mi rękę.
- All…y. – Pokazał na ławkę, więc pokiwałam głową na tak.
- Czego słuchasz?
- Nie znasz. – Podałam mu słuchawkę. To jasne że nie zna Trzeciego Wymiaru. Chyba.
- Nie. – Zaśmiał się. – To był twój chłopak, co nie?
- Nie. Dlaczego tak uważasz?
- Nie wiem. Ale skoro nie jest to zapewne chciałby. – Przewróciłam oczami. – Nie widzisz jaki jest zazdrosny? Zaraz leci jego piosenka, lepiej idź bo się obrazi. – I se poszedł. Zostawiając mnie z tym samą. Taaa. Fajnie, co nie? Iść czy nie iść? Eee… pójdę se, jest zabawa a ja siedzę z telefonem i słuchawkami na dworze. Przecież mogę też tam posłuchać.
Harry and Zayn:
Little Black Dress just walked into the room/Mała Czarna przed chwilą weszła do pomieszczenia
Okej, to trochę dziwne bo weszłam do pomieszczenia.
Making heads turn, can't stop looking at you/Sprawiła, że wszyscy się obrócili nie mogę przestać na Ciebie patrzeć
Wszyscy odwrócili się w moją stronę a Harry nie odwracał ode mnie wzroku. Czy tylko mi wydaje się to podejrzane? Znalazłam eTinę i resztę.
-Harry się martwił. – Poklepała mnie po plecach na co zrobiłam minę typu „chciałabyś”. – No naprawdę.
- Uważaj bo Ci uwierzę. – Powiedziałam słysząc Little Black Dress what's your favourite song?. – On tu dla Ciebie śpiewa, a ty mi próbujesz wmówić że Harry Styles się o mnie martwił. – Puknęłam ją w czoło.
- No weź popatrz na niego, nie odwraca od ciebie wzroku a jak wyszłaś prawie nie zabił tego kolesia z którym tańczyłaś. Później chodził i pieprzył „Zabije debila za to że na nią spojrzał. Pożałuje że jej dotknął.” Czy to nie jednoznaczne?
- Tino Mandez, i ty sądzisz że Ci uwierzę? – Zaśmiałam się. – A patrzy się bo pewnie mam coś na ryju. - Little Black Dress what's your favourite song?.
- Pierdol, pierdol ja posłucham. – Przewróciłam oczami i podszedł Liam. Chyba chciał mi włożyć palec do oka ale nie wnikam.
– Lepiej weź odejdź bo Cię nastraszę nabierką! – Zagroziłam mu.
- Fajny fałsz. – eTina wyszczerzyła się do Louisa który przechodził obok.
- Nie zrobisz mi nic! – Uradował się Liam.
- A zrobię Ci i to furt! – Ucieszyłam się bo używałam takich nieznanych słów więc się trochę zmieszał. Lol.
- Ide po drinka. – Powiedziała eTina i pomachała.
- Heboj! – Zawołałam za nią ale chyba mnie nie słyszała bo pokazała tylko środkowego palca. Liam robił coś w stylu… zeza? Aha. - Twoje spięcie w inkubatorze było tak mocne, że aż prąd wyłączyli w szpitalu. – Powiedziałam i odeszłam a ten stał jakiś taki zdezorientowany.
- Tańczysz? – Spytał ten blondyn. Lepiej nie.
- Lata temu będąc na wiejskiej dyskotece, chciałam poprosić "miejscowego" do tańca. W odpowiedzi usłyszałam - Jo dzisiaj nie hulom. – Wyminęłam go. O, Zayn stoi przy oranżadzie. Pohasałam w jego stronę.
- Podasz mi apałonik? – Spytałam grzecznie.
- Co?
- Apałonik. – Powtórzyłam i pokazałam na chochelkę.
- Aaa… no tak, przecież wiem co to, tylko… nie usłyszałem. – Zaśmiałam się i nalałam trochę do plastikowego kubka. Lol. – Plastic fantastic nananana… dupa is pupa.
- Co? – Spytał idący w naszą stronę Hazz.
- Eh, nic. – Odpowiedziałam marszcząc nos. Spojrzałam w przód i co widzę? Stylesa który się do mnie szczerzy. Wtf. – Fajne masz zęby.
- Dzięki.
- Przypominają mi jedną piosenkę.
- Jaką?
- Black and Yellow. – Zaczęłam się śmiać. Taaak znowu ze swoich własnych sucharów. Zawsze spoko.
- To nie fair. – Stanął koło nas naburmuszony Niall.
- Co jest nie fair? – Spytałam.
- To. – Pokazał na eTinę tańczącą z jakimś kolesiem. – Jak mu wpierdolę to mu zęby wylecą, a jak mu wylecą, to będzie mu lecieć krew!
- Wow, Niall nie tak ostro. – Zaśmiałam się.
- No ale ten chuj nie będzie tańczył z moją dziewczyną. MOJĄ.
- Hm… bo to mam taki plan… idź tam i odbij?
- A no tak… no to… pa. – Pohasał w ich stronę.
- Tańczysz? – Spytała marchewka.
- Ta. – Odłożyłam mój kubeczek i poszłam z Tomlinsonem na parkiet. No i se tańczyłam do Miley Cyrus – Fly On The Wall. No i chyba się o coś potknęłam bo po chwili leżałam na podłodze. A o co? O Harrego Stylesa.
- O, hej. – Pomógł mi wstać.
- Bardzo śmieszne. – Powiedziałam i pociągnęłam Lou trochę dalej.
- Możemy pogadać. – Podszedł lokowaty.
- Znowu ty? – Przwróęciłam oczami a on czekał na moją poprawną odpowiedź. – Dobra. – Wyszłam z nim na zewnątrz.
- No bo… - Zaczął gdy usiedliśmy na ławce. – Podoba mi się taka brunetka, ale ona jest tak jakby zajęta i chyba mnie nie lubi.
- Eh. Zacznij od zwykłego „cześć” no i potem jakoś samo pójdzie. – Puściłam mu oczko.
- Tak po prostu samo? – Uniósł brew.
- Ta. – Odpowiedziałam pewna.
- Okej. – Powiedział i coś tam jeszcze szepnął, czego nie zrozumiałam. Weszliśmy do budynku i podeszliśmy do reszty.
- Jeju ale stypa chodźmy tańczyć. – Marudziła wstawiona już eTina.
- Okej. – Pociągnęłam ją w stronę drinków. Wzięłam sobie takiego cool bo miał aż trzy kolory, kamacie? Po chwili usłyszałyśmy „butelka” więc się obróciłyśmy. Niektórzy już siedzieli w okręgu. Wzięłyśmy sobie po dwa i dołączyłyśmy do tego kółka. Lol. Nasza grupka siedziała po drugiej stronie, no ale co tam.
- Na całowanie! – Krzyknął jakiś kolo wstając.
- Nie. – Odpowiedziała mu połowa sali, a ten zrezygnowany usiadł z powrotem.
- Chodźmy tam. – Powiedziała eTinka nie odrywając wzroku od Nialla. Przewróciłam oczami i wstałam. Usiadłam se koło Louisa i eTiny która już przykleiła się do Horana. Współczuje mu. Pierwsza zaczęła kręcić jakaś blondyna bo zapewne tylko ona miała butelkę. Wypadło na jakiegoś fagasa. Połowę tego czegoś bawiłam się włosami Louisa, na co on tylko „jeszcze raz ich dotkniesz, a pożałujesz”. Ale tak śmiesznie to brzmiało tym jego głosikiem, że nie przestawałam. Wypadło na niego. Musiał wyrwać zęba. Hah. Żart. Musiał sprawić żeby Liam zjadł serek łyżeczką. Udało mu się. Tak właściwie, to czemu on się boi łyżek? Nie wnikam. Przecież chyba jest z nich wszystkich najodpowiedzialniejszy co nie? A boi się łyżek? Dziwne, no ale ok. Wypadło na mnie.
- Kissnij Harrego. – Powiedział a ja rozszerzyłam oczy. – Hahaha, żart. Ale i tak musisz coś zrobić. Tak więc idź do męskiej. I bądź tam przez 5 minut z Harrym, który chętnie cię oprowadzi. Nie prawda, Harry? – Wstałam po woli pomagając sobie Louisem. Teraz będę go za to dręczyć. Do końca życia. Stanęłam przed męską i popatrzyłam w tył. Wszyscy tam byli. Lol. Chwyciłam za chusteczkę i otworzyłam drzwi. Weszłam tam. Nie wiem jak, ale weszłam. Czemu nie wybrał damskiej? Eh. Popsikałam tam trochę moją perfumą i się obróciłam a tam ujrzałam Stylesa gapiącego się na mnie jak na idiotkę.
- Nie moja wina że tu tak śmierdzi. – Zaśmiałam się.
- Ta… ale to nie powód żebyś robiła z męskiej damską.
- A cicho. Tu nawet nie ma gdzie siedzieć. – Popatrzyłam na te pomieszczenie z obrzydzeniem.
- Gdybyś widziała normalne toalety, w normalnych szkołach…
- A myślisz że nie widziałam? – Nie raz mnie tam pchali na siłę.
- Okej, nie wnikam. – Powiedział i się na mnie gapił. Żal.
- Nie gap się tak na mnie bo Ci dupa na łeb spadnie. – Powiedziałam i popatrzyłam na mojego iphona. Jeeej. Jeszcze tylko cztery minuty w tym czymś z tym czymś.
- Co robimy? – Spytał.
- Sramy, wiesz? – Spytałam sarkastycznie przypominając sobie poprzednią sytuację. – Albo nie. – Pokręciłam szybko głową.
- A już chciałem powiedzieć „ale wyciśnij z tego jak najwięcej”. – Strzeliłam face palma.
- Oh, no to patrz. Jednak to powiedziałeś. – Powiedziałam a on znów zaczął się szczerzyć. Ja pierdole. Co on z tym ma? – A ta szpara między zębami to na żetony? – Spytałam najpoważniej jak umiałam.
- Czemu uwzięłaś się na moje zęby?
- Bo je suszysz. – Jeee. 2 minuty! Po chwili nudzenia się z tym czymś nas wypuścili a ja od razu wybiegłam jak poparzona. Lol. Wylosowałam Zayna, więc za zadanie miał wylać se coś na te włoski. Poszłam se z eTinką znowu po drinka. Taaa… zaraz to będę całkowicie piana, no ale co tam. No i jednak byłam bo dalej nic nie pamiętałam. Ale chyba potem poszłyśmy na parkiet.
TINA POV
O kurwa, mój łeb. Obudziłam się o..13 w jakiejś klasie? Pod ławką? Okej. Tak też może być. Wyszłam spod ławki i zobaczyłam bardzo zajebisty widok. Na ławce pod którą leżałam był koc i poduszka więc przypuszczam że spadłam. Na drugiej ławce spała Ally trzymająca włosy Harrego który na siedząco spał pod ławką. Za nimi na krzesłach rozwalony leżał Louis a na ławce obok marchewki. Okej.. jak kto woli. Pod ławką Niall leżał z marchewką w buzi. Poszłam dalej a tam leży sobie Perrie na krzesłach Zayn. Aww.. Jak słodko. Na ostatniej ławce leżała Eleanor wtulona w koc.  Na parapecie spała Selena.  Odwróciłam się i zoczyłam Justina leżącego pod tablicą na brzuchu. Miał lekko otwarte usta i pewnie wpierdalał ten kurz z podłogi, koło niego leżały kredy i rysunki. Fajnie. Sophia leżała na biurku nauczyciela a Liam na krześle. Nie wspomnę już że Soph trzymała za buta Liama. Nie no wszystko spoko tylko że DLACZEGO JESTEŚMY W SZKOLE A  NIE W DOMU I GDZIE MOGĘ TU ZNALEŹĆ ASPIRYNE CZY COŚ  TAKIEGO?! Dziękuje za uwagę. Wspominałam że łeb mi pęka?
- Ja pierdole. – mruknęłam potykając się o Justina.
- Hylonyhiewaskuevns. – tak kurwa bardzo cię rozumiem Bieber.
-Twój bełkot jest bardzo wymowny.– pokiwałam głową i od razu się za nią złapałam. – Nie fajny pomysł.
- Przestań gadać sama do siebie. – usłyszałam kogoś. Zaczęłam się kręcić żeby zobaczyć kto to a ten kto do mnie gadał wybuchnął śmiechem.
- Co? – warknęłam.
- Zachowujesz się jakbyś wyszła z psychiatryka. – owa osoba zaczęła wstawać.  No jasne, Malik.
- Fajne masz spodnie.
- Dzięki. – wyszczerzył się.
- Męskich nie było? – zaczęłam się śmiać.
- Nie, za to widzę że ty chyba ostatnie kupiłaś?
- To ten, rozumiem że wy mężczyźni chodzicie w sukienkach?
- yyyyy… nie ale, ten. Te co w szafie ci wiszą.
- Masz IQ mniejsze od BMI. – pokręciłam głową z politowaniem.
- To nowa fryzura, czy w łazience doszło do eksplozji?
- Nie wiem czy wiesz, ale trudno zbierać wybite zęby połamanymi rękami. – odpyskowałam.
- Gdzieś ty była jak ludzie rozum dostawali.
- Zamknij ryj póki masz cały!
- Oho, czyżbym księżniczkę zdenerwował?
- Ryj suko. – powiedziałam a raczej wykrzyczałam.
- Kurwa. Moja głowa. – jęknął gdzieś Styles. – Ał.. – powiedział gdy chciał wstać.
- Już zaczynacie? – jęknęła Pezz, podchodząc do nas.
- On zaczął. – pokazałam szybko na niego palcem.
- Och, proszę cie. Ja zacząłem? – uniósł brew.
- Nie ksiądz. – mruknęłam.
- Dobra cicho. – usiadł koło mnie Niall.
- Co Malik powiedziałeś? – spytała się go Eleanor.
- No nic, powiedziałem tylko że wyglądała jakby ją dopiero co z psychiatryka wypuścili. – wzruszył ramionami.
- A ty? – pokazała na mnie palcem Pezz.
- Że ma fajne spodnie. – uśmiechnęłam się.
- I o to kłótnia? – spytał zdziwiony Niall.
- Nie, spytaj się jej co dodała.
- Co dodałaś? – zwrócił się do mnie.
- No, spytałam się go jeszcze czy nie było męskich… – zaczęłam wyć.
- Może ją trzeba dopiero zamknąć? – spytał Bieber.
- Dobra, w ogóle jak my się tu znaleźliśmy? – zaczęła się rozglądać Selena.
- Ja. – podniósł do gór ręke Liam.
- Co ty? – usiadłam jak ludź na podłodze.
- No ja was tu przetransportowałem. – uśmiechnął się.
- Okej a skąd te koce i poduszki? – spytał Tomo rozkładając się na MOIM posłaniu.
- Złaź cioto. To moje łóżko. -  zrzuciłam go.
- Auuu.. Ty nawet na tym teraz nie siedziałaś. – jęknął.
- No pojechałem do domu po poduszki i koce.  – wzruszył ramionami.
- Co? – spytałam. – I zamiast nas a przynajmniej mnie zawieść do tego zasranego domu to ty tam sobie pojechałeś żeby wziąć to do szkoły? – zaczęłam się do niego niebezpiecznie zbliżać.
- Ciekawe kto by Cię pilnował.
- No, ja? – spytałam.
- Dobra odpuść, ważne że nie spałaś na podłodze. – powiedział Lou.
- A powiedzieć ci taką ciekawostkę? – spytałam się go na co energicznie pokiwał głową.
- WŁAŚNIE KURWA ŻE SPAŁAM NA TEJ ZASRANEJ PODŁODZE. – krzyknęłam, boże tylko nie te napady. Ally zesztywniała.
- Tina. – jęknęła. – Chodź. – pociągnęła mnie do wyjścia. – Ochłoń. – powiedziała gdy znalazłyśmy się na podwórku szkolnym.
- Tina wszystko ok.? – podszedł Niall.
- Tak, już tak. – uśmiechnęłam się słabo.
- Niall… - spojrzała na niego wzrokiem typu „wyjdź”. Tyle że to podwórko. – Masz. – podała mi leki. Bosh, nie lubię tego świństwa.
- Nie chce. – odwróciłam się zakrywając usta.
- Tina, nie zachowuj się jak dziecko. Wiesz że musisz to wziąć.
- To jest nie dobre. – mruknęłam nie odrywając ręki od ust.
- Zachowujesz się jak pięciolatek. – zaśmiała się podając mi tabletki.
- Wcale nie. – wzięłam je i połykając je napiłam się wody którą
All mi dała.
- Bolało? – spytała.
- Tak. – powiedziałam i nabrałam w usta powietrza.
- Przesadzasz. – machnęła ręką. – Idziemy? – spytała.
- No.  – mruknęłam pod nosem.
- Chodź. – pociągnęła mnie z powrotem.
- Tina, wszystko ok? – zmaterializował się koło mnie Liam.
- Nie. – odburknęłam patrząc na Malika, to wszystko przez niego.
- Co ci? – spytał Louis.
- Nic. – rzuciłam i skierowałam się na koniec sali siadając na parapet.
- Zachowujesz się jak pierdolona księżniczka. – kurwa bardzo śmieszne Malik. Wystawiłam mu tylko środkowego palca.
- Zostaw ją. – usłyszałam szept All. Widziałam jak Liam szeptał coś Niallowi a ten miał w oczach wypisane wahanie. W końcu skinął głową i podszedł do mnie.
- Wszystko dobrze? – popatrzył się na mnie ale nie usiadł obok mnie.
Kurwa, doprowadziłam do tego że mój własny chłopak się mnie boi, powinnam jakiegoś nobla dostać.
- Taa.. – przeciągnęłam i uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Niall chodź tu. - powiedział Styles.
- Emm.. Ja zaraz przyjdę. – uśmiechnął się do mnie i poszedł do kółka różańcowego. Fajnie tak obgadywać kogoś gdy on jest na drugim końcu sali nie? Wstałam wkurzona i wyszłam z sali trzaskając drzwiami.
- Chuj wam w dupe. – powiedziałam sama do siebie i wzięłam kurtkę z szatni poczym skierowałam się do mojego domu.
- Debile, chuje, idioci. – wymieniałam każde najgorsze słowo jakie znałam przez całą drogę. Wpadłam do domu i poszłam do kuchni gdzie wyjęłam paczkę chipsów tych których wprost nie cierpię.
Nie wiem czemu, ale tak mam że jak jestem wkurzona jem wszystko to czego nie lubię. Skierowałam się do pokoju mojego brata skąd skierowałam się na strych.
- Dlaczego to jest kurwa takie trudne? – zaczęłam jeść chipsy.
Wróciłam na dół gdzie ujrzałam moją mamę. Jeżeli mogę ją tak nazywać. Wróciłam na górę tak żeby mnie nie widziała i poszłam wprost do mojego pokoju gdzie rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam.
- Tina. – usłyszałam głos Ally.
- Dajcie mi święty spokój. – krzyknęłam w poduszkę.
- Ja pierdole, wstawaj do cholery, zapomniałaś co ma być o 16? – zabrała mi kołdrę i poduszkę.
- Chuj mnie to. – wstałam z łóżka i zobaczyłam Ally i Nialla.
- Lepiej się przebierz. Chodź. – pociągnęła mnie do garderoby i chwyciła za pomarańczową bokserkę i moje nowe spodenki. Do tego wzięła zwykłe trampki i wyszła podając mi strój.
- Nigdzie nie idę! – krzyknęłam za nią ale i tak się przebrałam ale tylko dlatego że nie chciałam być w sukience i wyszłam. Nialla już nie było. Weszłam do łazienki gdy All już trzymała jakiś tusz.
- Nigdzie nie idę. – warknęłam i zaczęłam zmywać makijaż z wczorajszego balu.
- Idziesz, z pokoju. – zaśmiała się i zaczęła robić ze mnie coś, co można użyć.
- Nie idę. Będę tu siedziała. – wyszłam z łazienki.
- Mam telefon. – pokazała na mojego iphona i zaczęła zwiewać do sali tanecznej.
- Nie wyjdę stąd. – powiedziałam sama do siebie i usiadłam na łóżku. Po chwili usłyszałam Eminem – Berzerk. – Nie pójdę. – warknęłam do ściany wkurzona.
- O! Ktoś dzwoni do Tiny, - powiedział Louis jak jakaś katarynka.
- Odbierzmy! – chyba Liam.
- Ja pierdole. – zgaduje że All strzeliła face palma a ja już wiedziałam że tylko puścili piosenkę. – Eh. Jacy debile. W ogóle udawać nie umiecie! Katarynki.
- Nie zejdę! – krzyknęłam.
- Ej, zobaczymy na jej wiadomości? – walnął Malik.
- Oddawaj to. – powiedziała All.
- Malik debilu! Tylko dotkniesz mojego telefonu a możesz szykować sobie trumnę! – krzyknęłam całkiem poważnie.
- Już dotykam. Macu macu. – zerwałam się z łóżka.
- POŁÓŻ TO! – krzyknęłam stając naprzeciwko niego gdy już byłam w sali.
- Macu macu. – zaczął się śmiać i macać mojego iPhona.
- Nie żyjesz pedale. – rzuciłam się na niego i odebrałam moją własność. – Trzeba cię biedactwo odkazić. – trzymając telefon dwoma palcami ruszyłam do drzwi.
- Ej, gdzie? – pociągnęła mnie All.
- Odkazić Shark’a? – tak, nazwałam telefon rekin.
- Yhy.. Nigdzie nie idziesz. – przyciągnął mnie Niall.
- To patrz. – wyrwałam mu się i poszłam do mojego pokoju gdzie nalałam wody do miseczki i płynu odkażającego i wrzuciłam go tam po czym zeszłam z powrotem na dół.
- Dobra, zaczynamy. – powiedziała El włączając muzie. Lol, jaka była beka. Ale się nauczyli dokładnie po… trzech godzinach.
- Teraz idźcie się pakować, a my… coś załatwimy. – powiedział Harry drapiąc się po głowie i wychodząc z chłopakami.
- Stać. – wybiegłam za nimi. – Ten, ręce do góry i się nie ruszać czy jak to tam. – mruknęłam.
- Hmm? – „spytał” Liam.
- Czemu mam się pakować? Ty jakiś niedorozwinięty jesteś? – pokazałam „pistoletem” z palców na Hazze.
- Bo… pakuj się. – i wybiegli. Dosłownie. Podejrzane. I zrobię mu na złość i się nie spakuje a co tam.
- My już musimy się zbierać. – powiedziała Eleanor i pożegnały się ze mną. No i zostałam sama. Muszę chyba sobie kupić jakieś zwierze czy coś.
- Pójdę się wykąpać. – zakluczyłam dom i ruszyłam na górę. Wyjęłam moją ulubioną piżamę i weszłam do wanny.
- Dobranoc córciu! – usłyszałam krzyk mojej kochanej SARKAZM mamy. Wyszłam se z wanny i jebłam się na łóżko.
- Gdzie ja dałam Sharpa? - podniosłam się z mojego łóżka, je też nazwę a co tam. Więc podniosłam się z… kosmity i wyciągnęłam Sharpa z miski i znowu jebłam się na kosmitę po czym usłyszałam pukanie do drzwi, więc ZNOWU się podniosłam i zeszłam na dół.

------ 
YEAH! Już 10 rozdział :'D. Jestem ze mnie dumna bo nigdy tyle nie napisałam ;D OMG. To ten, myślę że wam się podoba XD ... i ten.. do następnego.. ( nie wiem co pisać :'c) KOCHAM WAS! <3 -Daru ;3

Loll. A ja wzięłam do buzi czyjąś gume >.< Fu. Dobra, to chyba ta moja która mi wyleciała jak dancowałam do Eneja (chyba, ewentualnie Sylwii G. lub Red Lipsa xd) Lol. No to fajnie że dostałyśmy opieprz. Fcale nie fałszowałyśmy :D No to idziemy śpiewać. Daruuu czujesz to? O tak. Bye ;* ~ Alllllllllaaaaaa!

12 komentarzy:

  1. Rozdział świetny ...jak zwykle :)
    Chyba mnie zabijecie ...no ja bym siebie zabiła ale wy nie musicie
    he he :D Dobra ogarniam się ...mogę zrobić czarno biały zwiastun ponieważ będę mieć więcej materiałów niż na kolorowy :D Mam nadzieję że nie wkurzycie się na mnie . ~ Niegrzeczny Aniolek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba oczywiste że nie -.- Jak możesz tak w ogóle pisać? Szczęście że w ogóle nam zrobisz zwiastun :D A teraz lecimy oglądać film ;* Bye :d ~ Allllaaa.

      Usuń
  2. Hahaha xd nwm czemu ale strasznie chce zeby ktoras z nich byla z zaynem xD moze odwrocilybyscie bieg akcji i zaskoczylyscie nas czyms xD no wiecie o czym mowie ;oooooo ! Nie zeby cos ale rekin po angielsku jest 'shark' a nie 'sharp' ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie wiemy ;> Już poprawiam Daruuu "sharp'a" xd ~ A.

      Usuń
  3. Zwiastun jest gotowy mam nadzieję ,że wam się spodoba
    a o to link :
    www.youtube.com/watch?v=P0SzVXS1O_o&feature=youtu.be
    Pozdrawiam - Niegrzeczny Aniołek

    OdpowiedzUsuń
  4. I jak się podoba ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwiastun? ZAJEBISTY!! :D ale wstawimy jutro bo nie można go wyszukać z bloga ;c a pobrać raczej też nie ;ccc ale naprawdę zwiastun jest ZAJEBISTY!! :D - Daruu ;3

      Usuń
    2. Cieszę się ze wam się podoba ;)

      Usuń
    3. Podoba to za mało powiedziane :3 -Daru ;3

      Usuń