TINA POV
Wchodząc do budynku szkoły uderzyła mnie głośna muzyka.
- Chodź. – pociągnął mnie za rękę do przyjaciół.
- eTina! – rzuciła się na mnie All.
- Siema! – krzyknęłam.
- Masz, spróbuj sobię. – wsadziła chciała wsadzić mi loda do buzi,
no ale nie miałam otwartej.
- Ally debilu! – krzyknęłam zabierając a przynajmniej chcąc jej zabrać
loda.
- Ładny, brudny masz ryj. –
powiedział Tomlinson.
- Niestety nie mogę powiedzieć tego o Tobie.
- To zrób to co ja : skłam!
- Nawet kłamiąc bym skłamała.
- No mów. - oburzył się marchewa.
- Dobra, powiem prawdę. Krzywy i brzydki masz ryj. – uśmiechnęłam się
ścierając resztki tego co miałam na twarzy chusteczką od Perrie.
- Danke. – powiedziałam do niej i wzięłam sobie sok który podał mi Zayn. –
Ej, ja się tak nie bawie! Wy macie procenty to ja też chcę. – mruknęłam. No
czemu oni mogą a ja nie?
- Za młoda jesteś. – no co ty Styles.
- A ty głupi jesteś. – powiedziałam. – Masz tyle lat co ja, dobra jesteś
troszeczkę straszy ale to tylko kilka miesięcy.
- Którego się urodziłaś? – spytał.
- 30 grudzień, o 22:57. – posłałam Ally groźne spojrzenie.
- I ty się nazywasz troszkę młodszą? Kobieto jestem od ciebie starszy o
prawie rok.
- Pierdolisz. – mruknęłam zabierając Niallowi piwo z ręki.
- Tak, nie ma za co. – mruknął i wziął je ode mnie.
- No Niall..
- Nie, będziesz troszkę starsza to tak.
- Masz sok. – uśmiechnął się głupio Payne.
- Sam se pij sok.
- Patrz nikt nie marudzi tylko ty. – odezwał się wielki Bieber.
- Bo dziewczyny zazwyczaj nie lubią piw?
- Nie żeby coś ale ty też jesteś dziewczyną. – dzięki za uświadomienie mnie
Malik.
- No co ty? Naprawdę? Nie wiedziałam. – wzięłam kolejnego łyka od Nialla.
- Chodź tańczyć. – All pociągnęła mnie i dziewczyny za rękę do sali gdzie
wszyscy już dobrze się bawili.
- Jak myślicie mocno się upiją?
- My mocniej. – All pokazała na stolik z różnymi drinkami i pociągnęła nas
tam. Od razu chwyciłam jeden a dziewczyny zrobiły to samo tyle że All wzięła
dwa.
- Tina chodź. – powiedziała Pezz i wciągnęła mnie na parkiet gdzie
zaczęłyśmy tańczyć.
- Mam ochotę się dzisiaj upić tak że nie będę w stanie nawet leżeć. –
zaśmiałam się i wypiłam całego naraz.
- Tina w swoim żywiole. – usłyszałam śmiech. Nie tylko nie on.
- Czego chcesz Jason? – warknęłam.
-Kochanie, obiecałem że się jeszcze spotkamy. – zaczął jeździć rękami po
mojej talii.
- Kto to? – spytała Pezz. – Zdradzasz Nialla?
- Nie. To jest Jason i nie powinno go tu być. – warknęłam zła i odepchnęłam
go od siebie.
- Twojego kochasia tu nie ma? Och jaka szkoda.
- Odpierdol się od Nialla. – spoliczkowałam go.
- Źle robisz skarbie. – podszedł
niebezpiecznie blisko a ja cofnęłam się popychając Perrie która stała
sparaliżowana.
- Spierdalaj stąd palancie. –All popchnęła go na drinki.
- O popatrzcie Allyson bawi się w bohatera? – popchnął ją na ściane.
- A co, nie widzisz jak mi pelerynka zwisa? – zaśmiała się.
- A mi stoi. – oblizał obrzydliwie usta i zaczął rękami dotykać jej ud.
- Zostaw ją. – próbowałam go odciągnąć od niej. All wylała mu w oczy
drinka.
- Coś mi wpadło do oka. – powiedział Jason.
- O, to pewnie ja. – powiedziała All ciągnąc mnie za rękę.
- A ty gdzie? Jeszcze z tobą nie skończyłem. – chwycił mnie za włosy.
- Auu. Puść. – jęknęłam.
- Jason. – podszedł Bieber.
- O Justin co tam? – uśmiechnął się do niego.
- Miałeś załatwić mi towar a nie szarpać dziewczyny. – warknął na niego
biorąc jego rękę z moich włosów.
- Ej stary, spokojnie. Mam dla ciebie towar ale mogę się też pobawić, nie?
– zaśmiał się przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej.
- Idź na dziwki a nie. – powiedział do niego patrząc na mnie. Mi kurwa nie
pomożesz nie!?
- Ale Tina jest dziwką, czego ty chcesz.
- Jason boli. – czułam jak łzy wydostają się na światło dzienne.
- Zostaw. JĄ. – krzyknął ktoś i czułam jak Jason puszcza mnie i zaczyna się
bić z… Niallem.
- Idź na hol, tam jest reszta. – powiedział Justin i rzucił się również na
Jasona. Weszłam na hol gdzie zobaczyłam grupkę znajomych świetnie się
bawiących. Postanowiłam im nie psuć zabawy i chciałam udać się do toalety ale
zostałam do kogoś przyciągnięta.
- Tina co się stało? – spytał Tommo który odszedł od nich.
- Nic. Idź się baw. – powiedziałam
odpychając go lekko i wychodząc na zewnątrz.
- Ej przecież widzę. Nie zostawię cie tak. – powiedział odwracając mnie w
jego stronę.
- Naprawdę nic. – unikałam jego wzroku.
- To Niall? – spytał podnosząc mój podbródek.
- Nie. – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- To powiedz co się stało. – usiadł koło mnie na schodkach.
- Nic. - mruknęłam wyciągając chusteczki z torebki.
- Ale jeżeli to Niall to nie.. – przerwałam mu.
- To nie Niall okej?
- Okej, okej. - podniósł ręce w geście obronnym.
- I radze ci nie wracać. – usłyszałam za sobą głos Malika i zaraz
wychodzącego ze szkoły Jasona.
- Widziałeś Tinę? – spytał Niall.
- Tam. – zgaduje że pokazał na mnie palcem.
- Tina. – podszedł do mnie.
- Na pewno? – spytał Louis.
- Tak, na pewno. – powiedziałam mu lekko uśmiechając się.
- Okej to ja was zostawię. – podniósł się i wszedł do budynku szkoły.
- Wszystko ok.? – usiadł koło mnie a ja się w niego wtuliłam.
- Tak, chyba tak.
- Chodź, idziemy się bawić i zapominamy o tym. – pomógł mi wstać.
- Ale mogę pić? – spytałam patrząc błagalnymi oczami,
- Możesz. – zaśmiał się na co ja się przytuliłam do niego.
- Będziesz mi musiał pomagać wracać. – zaśmiałam się.
- Poprosimy Liama o pomoc. – podał mi drinka.
- I znowu jesteś nie fair.
- Czemu? – podniósł brwi.
- Bo ty masz mocniejszego. – wzięłam jego drinka a jemu dałam mojego.
- Jesteś nie możliwa.
- Boże Tina, jak ty wyglądasz, chodź. – pojawiła się koło mnie Selena.
- Okej. – mruknęłam i dałam się jej pociągnąć w stronę łazienek.
- Patrz. – odwróciła mnie w stronę luster. Wybuchnęłam śmiechem, wyglądałam
co najmniej jak klaun. Cały tusz miałam rozmazany po twarzy. – Nie masz
wodoodpornego? – spytała wyciągając płyn do demakijażu.
- Nie. – nie mogłam powstrzymać śmiechu. Współczuje Tomlinsonowi i Horanowi.
Musieli się patrzeć na mnie i powstrzymywać śmiech.
- Masz. – podała mi swój tusz.
- Nie, nie chcę. – wydusiłam.
- No masz, będziesz ładniej wyglą… albo nie. Pomaluje cię, będziesz
wyglądać pięknie.
- Je ne vais jamais être belle. (tł. francuski : Nigdy nie będę wyglądać
pięknie.)
- Co? Dobra, cicho. Daj się pomalować.
- Nie, ja naprawdę..
- Tina, raz, ten jeden jedyny raz. Obiecuje że będziesz wyglądać tak
pięknie że będzie ci potrzebna miotła żeby odganiać chłopaków. Ale po tym co
dzisiaj odpierdolił Niall to raczej nie miotła ale ręka Nialla. – uśmiechnęła
się co odwzajemniłam.
- Okej. – marudna ja usiadłam na tym
blacie od zlewu i dałam się pomalować.
- Gotowe. – podskoczyła z radości a ja się odwróciłam. Wyglądałam jak… jak
nie ja.
- Dziękuje. – uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. – wyszczerzyła się zadowolona ze swojego efektu.
- Chodź. – pociągnęła mnie do znajomych.
- O Selena widziałaś gdzieś Tine? – tak bardzo śmieszne Malik.
- Ha, ha ale się uśmiałam. – walnęłam go w ramie.
- Wiem. – wyszczerzył się.
- A idź się pierdol. – mruknęłam
biorąc się za kolejnego drinka.
- Zostaw to. – powiedział Styles
zabierając mi go.
- Daj jej to. – powiedział Niall od
niechcenia trochę już wstawiony, Styles przewrócił oczami ale oddał mi mojego
drinka.
- A ja mam ochotę zatańczyć gangnam
styles! – krzyknęła All.
-Yeah! Mam własny taniec. – Styles
zaczął tańczyć.
- I to taki gangnamlski – poklepała
go po ramieniu a wszyscy zaczęli się śmiać.
- Chodź tańczyć. – Niall pociągnął
mnie do sali.
- Lubię tą piosenkę. – zaczęłam się
śmiać słysząc w głośnikach jakąś piosenkę.
- Śpiewaj! – krzyknął.
- Nie znam jej.
- Nie znasz jej ale ją lubisz? –
zaczął się śmiać.
- Tak. – dołączyłam do niego.
ALLY POV
- Gdzie oni polazli? – Spytałam się
reszty.
- Tańczyć. – Odpowiedzieli.
- O, to ja też idę. – Wzięłam
róźiowego drinka i poszłam ich poszukać. Ch*j z tym że połowę wylałam
przedzierając się przez ten tłum. – O, Tinka. No to ja Wam nie przeszkadzam,
idę o tam. – Pokazałam na jakąś grupkę zapewne już napalonych dziewczyn.
- Tam gdzie one ruchają wszystko co
się rusza? – Zaczęła się śmiać.
- Dobra, no to może… no nie. Tylko
nie wolna. – Zaczęłam gdy puścili Ed Sheeran – I See Fire.
- Chyba ktoś cię szuka. –
Uśmiechnęła się pokazując głową na Harrego który wyglądał jakby się zgubił.
- Ta jas… - Nie zdążyłam skończyć bo
ktoś mi przerwał.
- Zatańczysz? – Spytał jakiś
blondyn. Popatrzyłam na eTinę.
- Nie. – Powiedziała niemo. Nie
posłuchałam jej i poszłam. Cza się bawić, no nie? Nie zdążyłam przetańczyć pół
minuty, a już usłyszałam „odbijamy”. A tym kimś był… Harry.
- Dlaczego z nim tańczyłaś?
- A dlaczego nie? – Znowu
„odbijamy”.
- Twój chłopak?
- Nieee… - Zaprzeczyłam temu samemu
blondynowi. „Odbijamy”. Okej, to się robi dziwne.
- Dziwnie się na ciebie patrzy.
- Zazdrosny. – No i znowu, jezu.
Zeszłam z parkietu. W głowie mi się kręci. Wyszłam na pole i popatrzyłam na
wyświetlacz 20:45 Kiedy to minęło? Wyciągnęłam se moje słuchawki i puściłam
ulubioną playliste.
- Czemu siedzisz tu tak sama? –
Usłyszałam. – Connor. – Podał mi rękę.
- All…y. – Pokazał na ławkę, więc
pokiwałam głową na tak.
- Czego słuchasz?
- Nie znasz. – Podałam mu słuchawkę.
To jasne że nie zna Trzeciego Wymiaru. Chyba.
- Nie. – Zaśmiał się. – To był twój
chłopak, co nie?
- Nie. Dlaczego tak uważasz?
- Nie wiem. Ale skoro nie jest to
zapewne chciałby. – Przewróciłam oczami. – Nie widzisz jaki jest zazdrosny?
Zaraz leci jego piosenka, lepiej idź bo się obrazi. – I se poszedł. Zostawiając
mnie z tym samą. Taaa. Fajnie, co nie? Iść czy nie iść? Eee… pójdę se, jest
zabawa a ja siedzę z telefonem i słuchawkami na dworze. Przecież mogę też tam
posłuchać.
Harry and Zayn:
Little Black Dress just walked
into the room/Mała Czarna przed chwilą weszła do pomieszczenia
Okej, to trochę dziwne bo weszłam do pomieszczenia.
Making heads turn, can't stop
looking at you/Sprawiła, że wszyscy się obrócili nie mogę przestać na Ciebie
patrzeć
Wszyscy odwrócili się w moją stronę a Harry nie odwracał ode
mnie wzroku. Czy tylko mi wydaje się to podejrzane? Znalazłam eTinę i resztę.
-Harry się martwił. – Poklepała mnie po plecach na co
zrobiłam minę typu „chciałabyś”. – No naprawdę.
- Uważaj bo Ci uwierzę. – Powiedziałam słysząc Little Black
Dress what's your favourite song?. – On tu dla Ciebie śpiewa, a ty mi próbujesz
wmówić że Harry Styles się o mnie martwił. – Puknęłam ją w czoło.
- No weź popatrz na niego, nie odwraca od ciebie wzroku a jak
wyszłaś prawie nie zabił tego kolesia z którym tańczyłaś. Później chodził i
pieprzył „Zabije debila za to że na nią spojrzał. Pożałuje że jej dotknął.” Czy
to nie jednoznaczne?
- Tino Mandez, i ty sądzisz że Ci uwierzę? – Zaśmiałam się. –
A patrzy się bo pewnie mam coś na ryju. - Little Black Dress what's your
favourite song?.
- Pierdol, pierdol ja posłucham. – Przewróciłam oczami i
podszedł Liam. Chyba chciał mi włożyć palec do oka ale nie wnikam.
– Lepiej weź odejdź bo Cię nastraszę nabierką! – Zagroziłam
mu.
- Fajny fałsz. – eTina wyszczerzyła się do Louisa który
przechodził obok.
- Nie zrobisz mi nic! – Uradował się Liam.
- A zrobię Ci i to furt! – Ucieszyłam się bo używałam takich
nieznanych słów więc się trochę zmieszał. Lol.
- Ide po drinka. – Powiedziała eTina i pomachała.
- Heboj! – Zawołałam za nią ale chyba mnie nie słyszała bo
pokazała tylko środkowego palca. Liam robił coś w stylu… zeza? Aha. - Twoje
spięcie w inkubatorze było tak mocne, że aż prąd wyłączyli w szpitalu. –
Powiedziałam i odeszłam a ten stał jakiś taki zdezorientowany.
- Tańczysz? – Spytał ten blondyn. Lepiej nie.
- Lata temu będąc na wiejskiej dyskotece, chciałam poprosić
"miejscowego" do tańca. W odpowiedzi usłyszałam - Jo dzisiaj nie
hulom. – Wyminęłam go. O, Zayn stoi przy oranżadzie. Pohasałam w jego stronę.
- Podasz mi apałonik? – Spytałam grzecznie.
- Co?
- Apałonik. – Powtórzyłam i pokazałam na chochelkę.
- Aaa… no tak, przecież wiem co to, tylko… nie usłyszałem. –
Zaśmiałam się i nalałam trochę do plastikowego kubka. Lol. – Plastic fantastic
nananana… dupa is pupa.
- Co? – Spytał idący w naszą stronę Hazz.
- Eh, nic. – Odpowiedziałam marszcząc nos. Spojrzałam w przód
i co widzę? Stylesa który się do mnie szczerzy. Wtf. – Fajne masz zęby.
- Dzięki.
- Przypominają mi jedną piosenkę.
- Jaką?
- Black and Yellow. – Zaczęłam się śmiać. Taaak znowu ze
swoich własnych sucharów. Zawsze spoko.
- To nie fair. – Stanął koło nas naburmuszony Niall.
- Co jest nie fair? – Spytałam.
- To. – Pokazał na eTinę tańczącą z jakimś kolesiem. – Jak mu
wpierdolę to mu zęby wylecą, a jak mu wylecą, to będzie mu lecieć krew!
- Wow, Niall nie tak ostro. – Zaśmiałam się.
- No ale ten chuj nie będzie tańczył z moją dziewczyną. MOJĄ.
- Hm… bo to mam taki plan… idź tam i odbij?
- A no tak… no to… pa. – Pohasał w ich stronę.
- Tańczysz? – Spytała marchewka.
- Ta. – Odłożyłam mój kubeczek i poszłam z Tomlinsonem na
parkiet. No i se tańczyłam do Miley Cyrus – Fly On The Wall. No i chyba się o
coś potknęłam bo po chwili leżałam na podłodze. A o co? O Harrego Stylesa.
- O, hej. – Pomógł mi wstać.
- Bardzo śmieszne. – Powiedziałam i pociągnęłam Lou trochę
dalej.
- Możemy pogadać. – Podszedł lokowaty.
- Znowu ty? – Przwróęciłam oczami a on czekał na moją
poprawną odpowiedź. – Dobra. – Wyszłam z nim na zewnątrz.
- No bo… - Zaczął gdy usiedliśmy na ławce. – Podoba mi się taka
brunetka, ale ona jest tak jakby zajęta i chyba mnie nie lubi.
- Eh. Zacznij od zwykłego „cześć” no i potem jakoś samo
pójdzie. – Puściłam mu oczko.
- Tak po prostu samo? – Uniósł brew.
- Ta. – Odpowiedziałam pewna.
- Okej. – Powiedział i coś tam jeszcze szepnął, czego nie
zrozumiałam. Weszliśmy do budynku i podeszliśmy do reszty.
- Jeju ale stypa chodźmy tańczyć. – Marudziła wstawiona już
eTina.
- Okej. – Pociągnęłam ją w stronę drinków. Wzięłam sobie
takiego cool bo miał aż trzy kolory, kamacie? Po chwili usłyszałyśmy „butelka”
więc się obróciłyśmy. Niektórzy już siedzieli w okręgu. Wzięłyśmy sobie po dwa
i dołączyłyśmy do tego kółka. Lol. Nasza grupka siedziała po drugiej stronie,
no ale co tam.
- Na całowanie! – Krzyknął jakiś kolo wstając.
- Nie. – Odpowiedziała mu połowa sali, a ten zrezygnowany
usiadł z powrotem.
- Chodźmy tam. – Powiedziała eTinka nie odrywając wzroku od
Nialla. Przewróciłam oczami i wstałam. Usiadłam se koło Louisa i eTiny która
już przykleiła się do Horana. Współczuje mu. Pierwsza zaczęła kręcić jakaś
blondyna bo zapewne tylko ona miała butelkę. Wypadło na jakiegoś fagasa. Połowę
tego czegoś bawiłam się włosami Louisa, na co on tylko „jeszcze raz ich
dotkniesz, a pożałujesz”. Ale tak śmiesznie to brzmiało tym jego głosikiem, że
nie przestawałam. Wypadło na niego. Musiał wyrwać zęba. Hah. Żart. Musiał
sprawić żeby Liam zjadł serek łyżeczką. Udało mu się. Tak właściwie, to czemu
on się boi łyżek? Nie wnikam. Przecież chyba jest z nich wszystkich
najodpowiedzialniejszy co nie? A boi się łyżek? Dziwne, no ale ok. Wypadło na
mnie.
- Kissnij Harrego. – Powiedział a ja rozszerzyłam oczy. –
Hahaha, żart. Ale i tak musisz coś zrobić. Tak więc idź do męskiej. I bądź tam
przez 5 minut z Harrym, który chętnie cię oprowadzi. Nie prawda, Harry? –
Wstałam po woli pomagając sobie Louisem. Teraz będę go za to dręczyć. Do końca
życia. Stanęłam przed męską i popatrzyłam w tył. Wszyscy tam byli. Lol.
Chwyciłam za chusteczkę i otworzyłam drzwi. Weszłam tam. Nie wiem jak, ale
weszłam. Czemu nie wybrał damskiej? Eh. Popsikałam tam trochę moją perfumą i
się obróciłam a tam ujrzałam Stylesa gapiącego się na mnie jak na idiotkę.
- Nie moja wina że tu tak śmierdzi. – Zaśmiałam się.
- Ta… ale to nie powód żebyś robiła z męskiej damską.
- A cicho. Tu nawet nie ma gdzie siedzieć. – Popatrzyłam na
te pomieszczenie z obrzydzeniem.
- Gdybyś widziała normalne toalety, w normalnych szkołach…
- A myślisz że nie widziałam? – Nie raz mnie tam pchali na
siłę.
- Okej, nie wnikam. – Powiedział i się na mnie gapił. Żal.
- Nie gap się tak na mnie bo Ci dupa na łeb spadnie. –
Powiedziałam i popatrzyłam na mojego iphona. Jeeej. Jeszcze tylko cztery minuty
w tym czymś z tym czymś.
- Co robimy? – Spytał.
- Sramy, wiesz? – Spytałam sarkastycznie przypominając sobie
poprzednią sytuację. – Albo nie. – Pokręciłam szybko głową.
- A już chciałem powiedzieć „ale wyciśnij z tego jak
najwięcej”. – Strzeliłam face palma.
- Oh, no to patrz. Jednak to powiedziałeś. – Powiedziałam a
on znów zaczął się szczerzyć. Ja pierdole. Co on z tym ma? – A ta szpara między
zębami to na żetony? – Spytałam najpoważniej jak umiałam.
- Czemu uwzięłaś się na moje zęby?
- Bo je suszysz. – Jeee. 2 minuty! Po chwili nudzenia się z
tym czymś nas wypuścili a ja od razu wybiegłam jak poparzona. Lol. Wylosowałam
Zayna, więc za zadanie miał wylać se coś na te włoski. Poszłam se z eTinką
znowu po drinka. Taaa… zaraz to będę całkowicie piana, no ale co tam. No i
jednak byłam bo dalej nic nie pamiętałam. Ale chyba potem poszłyśmy na parkiet.
TINA POV
O kurwa, mój łeb. Obudziłam się o..13 w jakiejś klasie? Pod
ławką? Okej. Tak też może być. Wyszłam spod ławki i zobaczyłam bardzo zajebisty
widok. Na ławce pod którą leżałam był koc i poduszka więc przypuszczam że
spadłam. Na drugiej ławce spała Ally trzymająca włosy Harrego który na siedząco
spał pod ławką. Za nimi na krzesłach rozwalony leżał Louis a na ławce obok marchewki.
Okej.. jak kto woli. Pod ławką Niall leżał z marchewką w buzi. Poszłam dalej a
tam leży sobie Perrie na krzesłach Zayn. Aww.. Jak słodko. Na ostatniej ławce
leżała Eleanor wtulona w koc. Na
parapecie spała Selena. Odwróciłam się i
zoczyłam Justina leżącego pod tablicą na brzuchu. Miał lekko otwarte usta i
pewnie wpierdalał ten kurz z podłogi, koło niego leżały kredy i rysunki.
Fajnie. Sophia leżała na biurku nauczyciela a Liam na krześle. Nie wspomnę już
że Soph trzymała za buta Liama. Nie no wszystko spoko tylko że DLACZEGO
JESTEŚMY W SZKOLE A NIE W DOMU I GDZIE
MOGĘ TU ZNALEŹĆ ASPIRYNE CZY COŚ
TAKIEGO?! Dziękuje za uwagę. Wspominałam że łeb mi pęka?
- Ja pierdole. – mruknęłam potykając się o Justina.
- Hylonyhiewaskuevns. – tak kurwa bardzo cię rozumiem Bieber.
-Twój bełkot jest bardzo wymowny.– pokiwałam głową i od razu się za
nią złapałam. – Nie fajny pomysł.
- Przestań gadać sama do siebie. – usłyszałam kogoś. Zaczęłam
się kręcić żeby zobaczyć kto to a ten kto do mnie gadał wybuchnął śmiechem.
- Co? – warknęłam.
- Zachowujesz się jakbyś wyszła z psychiatryka. – owa osoba
zaczęła wstawać. No jasne, Malik.
- Fajne masz spodnie.
- Dzięki. – wyszczerzył się.
- Męskich nie było? – zaczęłam się śmiać.
- Nie, za to widzę że ty chyba ostatnie kupiłaś?
- To ten, rozumiem że wy mężczyźni chodzicie w sukienkach?
- yyyyy… nie ale, ten. Te co w szafie ci wiszą.
- Masz IQ mniejsze od BMI. – pokręciłam głową z politowaniem.
- To nowa fryzura, czy w łazience doszło do eksplozji?
- Nie wiem czy wiesz, ale trudno zbierać wybite zęby
połamanymi rękami. – odpyskowałam.
- Gdzieś ty była jak ludzie rozum dostawali.
- Zamknij ryj póki masz cały!
- Oho, czyżbym księżniczkę zdenerwował?
- Ryj suko. – powiedziałam a raczej wykrzyczałam.
- Kurwa. Moja głowa. – jęknął gdzieś Styles. – Ał.. –
powiedział gdy chciał wstać.
- Już zaczynacie? – jęknęła Pezz, podchodząc do nas.
- On zaczął. – pokazałam szybko na niego palcem.
- Och, proszę cie. Ja zacząłem? – uniósł brew.
- Nie ksiądz. – mruknęłam.
- Dobra cicho. – usiadł koło mnie Niall.
- Co Malik powiedziałeś? – spytała się go Eleanor.
- No nic, powiedziałem tylko że wyglądała jakby ją dopiero co
z psychiatryka wypuścili. – wzruszył ramionami.
- A ty? – pokazała na mnie palcem Pezz.
- Że ma fajne spodnie. – uśmiechnęłam się.
- I o to kłótnia? – spytał zdziwiony Niall.
- Nie, spytaj się jej co dodała.
- Co dodałaś? – zwrócił się do mnie.
- No, spytałam się go jeszcze czy nie było męskich… –
zaczęłam wyć.
- Może ją trzeba dopiero zamknąć? – spytał Bieber.
- Dobra, w ogóle jak my się tu znaleźliśmy? – zaczęła się
rozglądać Selena.
- Ja. – podniósł do gór ręke Liam.
- Co ty? – usiadłam jak ludź na podłodze.
- No ja was tu przetransportowałem. – uśmiechnął się.
- Okej a skąd te koce i poduszki? – spytał Tomo rozkładając się
na MOIM posłaniu.
- Złaź cioto. To moje łóżko. - zrzuciłam go.
- Auuu.. Ty nawet na tym teraz nie siedziałaś. – jęknął.
- No pojechałem do domu po poduszki i koce. – wzruszył ramionami.
- Co? – spytałam. – I zamiast nas a przynajmniej mnie zawieść
do tego zasranego domu to ty tam sobie pojechałeś żeby wziąć to do szkoły? –
zaczęłam się do niego niebezpiecznie zbliżać.
- Ciekawe kto by Cię pilnował.
- No, ja? – spytałam.
- Dobra odpuść, ważne że nie spałaś na podłodze. – powiedział
Lou.
- A powiedzieć ci taką ciekawostkę? – spytałam się go na co
energicznie pokiwał głową.
- WŁAŚNIE KURWA ŻE SPAŁAM NA TEJ ZASRANEJ PODŁODZE. –
krzyknęłam, boże tylko nie te napady. Ally zesztywniała.
- Tina. – jęknęła. – Chodź. – pociągnęła mnie do wyjścia. –
Ochłoń. – powiedziała gdy znalazłyśmy się na podwórku szkolnym.
- Tina wszystko ok.? – podszedł Niall.
- Tak, już tak. – uśmiechnęłam się słabo.
- Niall… - spojrzała na niego wzrokiem typu „wyjdź”. Tyle że
to podwórko. – Masz. – podała mi leki. Bosh, nie lubię tego świństwa.
- Nie chce. – odwróciłam się zakrywając usta.
- Nie chce. – odwróciłam się zakrywając usta.
- Tina, nie zachowuj się jak dziecko. Wiesz że musisz to
wziąć.
- To jest nie dobre. – mruknęłam nie odrywając ręki od ust.
- Zachowujesz się jak pięciolatek. – zaśmiała się podając mi
tabletki.
- Wcale nie. – wzięłam je i połykając je napiłam się wody
którą
All mi dała.
All mi dała.
- Bolało? – spytała.
- Tak. – powiedziałam i nabrałam w usta powietrza.
- Przesadzasz. – machnęła ręką. – Idziemy? – spytała.
- No. – mruknęłam pod
nosem.
- Chodź. – pociągnęła mnie z powrotem.
- Tina, wszystko ok? – zmaterializował się koło mnie Liam.
- Nie. – odburknęłam patrząc na Malika, to wszystko przez
niego.
- Co ci? – spytał Louis.
- Nic. – rzuciłam i skierowałam się na koniec sali siadając
na parapet.
- Zachowujesz się jak pierdolona księżniczka. – kurwa bardzo
śmieszne Malik. Wystawiłam mu tylko środkowego palca.
- Zostaw ją. – usłyszałam szept All. Widziałam jak Liam
szeptał coś Niallowi a ten miał w oczach wypisane wahanie. W końcu skinął głową
i podszedł do mnie.
- Wszystko dobrze? – popatrzył się na mnie ale nie usiadł
obok mnie.
Kurwa, doprowadziłam do tego że mój własny chłopak się mnie
boi, powinnam jakiegoś nobla dostać.
- Taa.. – przeciągnęłam i uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Niall chodź tu. - powiedział Styles.
- Emm.. Ja zaraz przyjdę. – uśmiechnął się do mnie i poszedł
do kółka różańcowego. Fajnie tak obgadywać kogoś gdy on jest na drugim końcu sali
nie? Wstałam wkurzona i wyszłam z sali trzaskając drzwiami.
- Chuj wam w dupe. – powiedziałam sama do siebie i wzięłam
kurtkę z szatni poczym skierowałam się do mojego domu.
- Debile, chuje, idioci. – wymieniałam każde najgorsze słowo
jakie znałam przez całą drogę. Wpadłam do domu i poszłam do kuchni gdzie
wyjęłam paczkę chipsów tych których wprost nie cierpię.
Nie wiem czemu, ale tak mam że jak jestem wkurzona jem wszystko
to czego nie lubię. Skierowałam się do pokoju mojego brata skąd skierowałam się
na strych.
- Dlaczego to jest kurwa takie trudne? – zaczęłam jeść
chipsy.
Wróciłam na dół gdzie ujrzałam moją mamę. Jeżeli mogę ją tak
nazywać. Wróciłam na górę tak żeby mnie nie widziała i poszłam wprost do mojego
pokoju gdzie rzuciłam się na łóżko i od razu zasnęłam.
- Tina. – usłyszałam głos Ally.
- Dajcie mi święty spokój. – krzyknęłam w poduszkę.
- Ja pierdole, wstawaj do cholery, zapomniałaś co ma być o
16? – zabrała mi kołdrę i poduszkę.
- Chuj mnie to. – wstałam z łóżka i zobaczyłam Ally i Nialla.
- Lepiej się przebierz. Chodź. – pociągnęła mnie do garderoby
i chwyciła za pomarańczową bokserkę i moje nowe spodenki. Do tego wzięła zwykłe
trampki i wyszła podając mi strój.
- Nigdzie nie idę! – krzyknęłam za nią ale i tak się
przebrałam ale tylko dlatego że nie chciałam być w sukience i wyszłam. Nialla
już nie było. Weszłam do łazienki gdy All już trzymała jakiś tusz.
- Nigdzie nie idę. – warknęłam i zaczęłam zmywać makijaż z
wczorajszego balu.
- Idziesz, z pokoju. – zaśmiała się i zaczęła robić ze mnie
coś, co można użyć.
- Nie idę. Będę tu siedziała. – wyszłam z łazienki.
- Mam telefon. – pokazała na mojego iphona i zaczęła zwiewać
do sali tanecznej.
- Nie wyjdę stąd. – powiedziałam sama do siebie i usiadłam na
łóżku. Po chwili usłyszałam Eminem – Berzerk. – Nie pójdę. – warknęłam do
ściany wkurzona.
- O! Ktoś dzwoni do Tiny, - powiedział Louis jak jakaś
katarynka.
- Odbierzmy! – chyba Liam.
- Ja pierdole. – zgaduje że All strzeliła face palma a ja już
wiedziałam że tylko puścili piosenkę. – Eh. Jacy debile. W ogóle udawać nie
umiecie! Katarynki.
- Nie zejdę! – krzyknęłam.
- Ej, zobaczymy na jej wiadomości? – walnął Malik.
- Oddawaj to. – powiedziała All.
- Malik debilu! Tylko dotkniesz mojego telefonu a możesz
szykować sobie trumnę! – krzyknęłam całkiem poważnie.
- Już dotykam. Macu macu. – zerwałam się z łóżka.
- POŁÓŻ TO! – krzyknęłam stając naprzeciwko niego gdy już
byłam w sali.
- Macu macu. – zaczął się śmiać i macać mojego iPhona.
- Nie żyjesz pedale. – rzuciłam się na niego i odebrałam moją
własność. – Trzeba cię biedactwo odkazić. – trzymając telefon dwoma palcami
ruszyłam do drzwi.
- Ej, gdzie? – pociągnęła mnie All.
- Odkazić Shark’a? – tak, nazwałam telefon rekin.
- Yhy.. Nigdzie nie idziesz. – przyciągnął mnie Niall.
- To patrz. – wyrwałam mu się i poszłam do mojego pokoju
gdzie nalałam wody do miseczki i płynu odkażającego i wrzuciłam go tam po czym zeszłam
z powrotem na dół.
- Dobra, zaczynamy. – powiedziała El włączając muzie. Lol,
jaka była beka. Ale się nauczyli dokładnie po… trzech godzinach.
- Teraz idźcie się pakować, a my… coś załatwimy. – powiedział
Harry drapiąc się po głowie i wychodząc z chłopakami.
- Stać. – wybiegłam za nimi. – Ten, ręce do góry i się nie
ruszać czy jak to tam. – mruknęłam.
- Hmm? – „spytał” Liam.
- Czemu mam się pakować? Ty jakiś niedorozwinięty jesteś? –
pokazałam „pistoletem” z palców na Hazze.
- Bo… pakuj się. – i wybiegli. Dosłownie. Podejrzane. I
zrobię mu na złość i się nie spakuje a co tam.
- My już musimy się zbierać. – powiedziała Eleanor i pożegnały
się ze mną. No i zostałam sama. Muszę chyba sobie kupić jakieś zwierze czy coś.
- Pójdę się wykąpać. – zakluczyłam dom i ruszyłam na górę.
Wyjęłam moją ulubioną piżamę i weszłam do wanny.
- Dobranoc córciu! – usłyszałam krzyk mojej kochanej SARKAZM
mamy. Wyszłam se z wanny i jebłam się na łóżko.
- Gdzie ja dałam Sharpa? - podniosłam się z mojego łóżka, je
też nazwę a co tam. Więc podniosłam się z… kosmity i wyciągnęłam Sharpa z miski
i znowu jebłam się na kosmitę po czym usłyszałam pukanie do drzwi, więc ZNOWU się podniosłam
i zeszłam na dół.
------
YEAH! Już 10 rozdział :'D. Jestem ze mnie dumna bo nigdy tyle nie napisałam ;D OMG. To ten, myślę że wam się podoba XD ... i ten.. do następnego.. ( nie wiem co pisać :'c) KOCHAM WAS! <3 -Daru ;3
Loll. A ja wzięłam do buzi czyjąś gume >.< Fu. Dobra, to chyba ta moja która mi wyleciała jak dancowałam do Eneja (chyba, ewentualnie Sylwii G. lub Red Lipsa xd) Lol. No to fajnie że dostałyśmy opieprz. Fcale nie fałszowałyśmy :D No to idziemy śpiewać. Daruuu czujesz to? O tak. Bye ;* ~ Alllllllllaaaaaa!
Rozdział świetny ...jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńChyba mnie zabijecie ...no ja bym siebie zabiła ale wy nie musicie
he he :D Dobra ogarniam się ...mogę zrobić czarno biały zwiastun ponieważ będę mieć więcej materiałów niż na kolorowy :D Mam nadzieję że nie wkurzycie się na mnie . ~ Niegrzeczny Aniolek
To chyba oczywiste że nie -.- Jak możesz tak w ogóle pisać? Szczęście że w ogóle nam zrobisz zwiastun :D A teraz lecimy oglądać film ;* Bye :d ~ Allllaaa.
UsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńdziękujemy ;3 - Daru ;3
UsuńHahaha xd nwm czemu ale strasznie chce zeby ktoras z nich byla z zaynem xD moze odwrocilybyscie bieg akcji i zaskoczylyscie nas czyms xD no wiecie o czym mowie ;oooooo ! Nie zeby cos ale rekin po angielsku jest 'shark' a nie 'sharp' ;D
OdpowiedzUsuńno nie wiemy ;> Już poprawiam Daruuu "sharp'a" xd ~ A.
UsuńZwiastun jest gotowy mam nadzieję ,że wam się spodoba
OdpowiedzUsuńa o to link :
www.youtube.com/watch?v=P0SzVXS1O_o&feature=youtu.be
Pozdrawiam - Niegrzeczny Aniołek
Dziękujemy <3 Idziemy oglądać <3
UsuńI jak się podoba ?
OdpowiedzUsuńzwiastun? ZAJEBISTY!! :D ale wstawimy jutro bo nie można go wyszukać z bloga ;c a pobrać raczej też nie ;ccc ale naprawdę zwiastun jest ZAJEBISTY!! :D - Daruu ;3
UsuńCieszę się ze wam się podoba ;)
UsuńPodoba to za mało powiedziane :3 -Daru ;3
Usuń